środa, 25 lipca 2012

Semper Majówka 2012



Nagryweczki na Kulturforum
Semper majówka w Berlinie stała się już można powiedzieć taką małą tradycją rodzinną, więc żeby tradycji stało się za dość także i w tym roku ruszyliśmy na podbój berlińskich miejscówek. Przy okazji okazało się, że nasz stary ziomek z Sopotu na kilka miesięcy zamieszkał na berlińskim Kreuzbergu i może nas przekimać przez kilka nocy. Po krótkich ustaleniach i powiększeniu ekipy o kilku przyjaciół, spakowaliśmy samochód i 28 kwietnia pańskiego 2012 ruszyliśmy w trasę do pobliskiego niemieckiego skejtowego raju.

Kto był w Berlinie ten wie, że Kreuzberg to bardzo przyjemna część miasta na bardzo mocnym luzie. Sporo turków, murzynów (można się u nich zaopatrzyć w to i owo), punków, skejtów i różnej maści wykręceńców. Jest też kilka dobrych miejscówek w tym na pobliskie ławeczki na Warschauer Strasse, dlatego sporo czasu przemieszczaliśmy się po mieście wyłącznie na deskach. Dobrą opcją na wieczorny chill jest też pobliski... bowl a w zasadzie rzeźba deskorolkowa "papa und ich". Kto lubi bowle to polecam sprawdzić bo miejscówka jest bardzo ciekawa.

Melek na papa und ich
Jak już jesteśmy przy Kreuzbergu  i majówce to mega fajną opcją są obchody święta pracy w tej właśnie dzielnicy. Tak jak już wspominałem dzielnica ta obfituje w różnego rodzaju pozytywnie wykręconych ludzi o wolnościowo-lewicowych poglądach, więc Święto Pracy jest dla nich momentem w którym manifestują swoje poglądy poprzez... zorganizowanie mega balangi. Na co drugim rogu stają małe sceny na których grają lokalne kapele albo DJ serwujący dobre bity. Turki rozstawiają swoje bazarki oferując browarki i inne trunki w mniej lub bardziej przystępnych cenach. Generalnie cała dzielnia zmienia się w coś co można przyrównać do... klimatu panującego na jakimś festiwalu muzycznym, tyle, że w samym środku miasta. 

Ale wracając do deskorolki to chciałem Wam jeszcze napisać co nieco na temat miejscówek jakie odwiedziliśmy. Poza standardowymi spotami typu Warschauer, Polendenkmal czy Kulturforum postanowiliśmy sprawdzić kilka nowych miejscówek w innych częściach Berlina. Paździoch koniecznie chciał zobaczyć betonową fontannę - taką wielką miskę do której najpierw trzeba wskoczyć, a później wyskoczyć. Trafiliśmy tam pewnego wieczora i... szczerze Wam powiem, że wiedziałem, że to jest duże, spodziewałem się, że może być ciężko tam coś posadzić... ale nie spodziewałem się, że to jest tak wielkie! Widziałem tą miejscówkę na wielu filmach, no ale skoro ktoś z tego robi switch tróje to nie może to być chyba aż takie duże... no a jednak jest. Rozpęd pod lekką górkę, później gap niecałe 2.5m (!!!) by wskoczyć do fontanny, która jest lekko wyżej niż chodnik, następnie trzeba podpompować w fontannie i skaczesz przez kolejny 2.5m gap... No ale w końcu podczas naszego pobytu na Kulturforum Alex z Lando skakał na double secie switch frontside flipa, więc czemu ja się dziwię... Tak czy inaczej wielki respect Bastien!

Paździoch nosegrinduje na Warschauer
Kolejną fajną miejscówką na jaką trafiliśmy to Fontane Haus. Spot jest w północnej części Berlina w dzielnicy Wittenau. W centralnej części znajduje się tam taka opuszczona fontanna (przynajmniej w maju nie było tam wody) z murkami z których zejście jest w bank. Murki są dość niskie, ale najazd jest krótki więc nie jest to taki łatwy spot jak na początku może się wydawać. Poza tym jest kilka raili i schody do skakania. Ogólnie to okolica Fontane Haus obfituje także w inne spoty. Jadąc furą wypatrzyliśmy ich kilka, a mocno nie szukaliśmy np. na pobliskim placu zabaw jest inna fontanna z granitu i kilka schodków, a kawałek dalej betonowe murki przy schodach. Niestety mieszkańcy Wittenau są mniej tolerancyjni niż na Kreuzbergu i zaraz straszą policją więc trzeba uważać.

Na konieć jeszcze kilka dodatkowych fotek z naszego wyjazdu.

Czasami ktoś musi jechać w bagażniku...
Wojtek poobijany przez życie
Paździoch nollie heel na płaskorzeźbie





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz